Oto, jak Rachel Zegler, Latynoska z polskimi korzeniami, stała się najbardziej znienawidzoną gwiazdą Hollywood (2024)

O mało której aktorce było w ostatnich miesiącach tak głośno, jak o Rachel Zegler. W czasie gdy praktycznie wszyscy aktorzy zamilkli podczas strajku, wypowiedzi Zegler podgrzewały atmosferę w sieci. Z miejsca stała się ona najbardziej znienawidzoną młodą gwiazdą Fabryki Snów. Czy zasłużenie?

Spis treści

Rachel Zegler – śpiewające początki

Urodzona w 2001 roku Rachel Zegler (ponoć imię otrzymała po postaci Rachel z serialu „Przyjaciele”, a więc powinowactwa z show-biznesem miała już od urodzenia) od najmłodszych lat zainteresowana była śpiewem.

Jako nastolatka występowała w szkolnych wersjach disneyowskich musiclai takich jak „Piękna i Bestia” czy „Mała Syrenka”, wówczas jeszcze nie zdając sobie sprawy, że całkiem niedługo także dołączy oficjalnie do rodziny Disneya. Od 2015 roku Rachel Zegler prowadzi swój kanał na YouTubie i to tam zdobywała swoją pierwszą sławę. Z początku publikowała tam filmiki regularnie i dość często. Przeważnie były to nagrania z nią śpiewającą głównie covery znanych utworów. Może nie stała się wielką gwiazdą YouTube’a, ale zaczęła gromadzić coraz większą ilość subskrybentów (dziś ma ich prawie 240 tysięcy), a niektóre z jej wokalnych wykonań całkiem nieźle rozeszły się w sieci. Rok 2018 był dla niej przełomowy, gdyż wtedy nagrała covery trzech utworów z filmu „Narodziny gwiazdy”, które stały się niemałymi przebojami w internecie. Jej wykonanie utworu „Shallow” (nagrane w łazience) zebrało na YouTubie prawie 3,5 mln odtworzeń, a na Twitterze ponad 12 mln.

Ale to dopiero początek wspaniałości jakie przygotował dla niej rok 2018. W styczniu tego roku wzięła udział w organizowanym przez Stevena Spielberga na Twitterze castingu do nowej wersji filmowego musicalu „West Side Story”. Ostatecznie zachwyciła samego Spielberga i jeszcze przed skończeniem 18 roku życia, pokonując 30 tysięcy konkurentek, otrzymała rolę Marii i miała zadebiutować w Hollywoodzkim filmie i to reżyserowanym przez Stevena Spielberga! Ilu nastolatków może to samo powiedzieć o swoim życiu? Ważne odnotowania jest, że Zegler nie pochodzi z rodziny filmowej ani pracującej w branży rozrywkowej. Na szczyty hollywoodzkie weszła więc sama dzięki swojemu talentowi, który niezaprzeczalnie posiada. „West Side Story” trafił do kin pod koniec 2021 roku. Spotkał się ze świetnym przyjęciem branży i krytyków, rola Zegler była bardzo chwalona i rzeczywiście można spokojnie stwierdzić, że rola Marii w jej wykonaniu to jeden z najlepszych aktorskich debiutów ostatnich lat. A jej umiejętności wokalne są w tym filmie ponadprzeciętne.

Posypały się na nią tony pochwał, zachwytów, nagród (w tym Złoty Glob dla najlepszej aktorki w komedii lub musicalu). Gorzej było z zachęceniem widowni, by wybrała się na ten film do kin, szczególnie, że był to okres zimowy i ciągle jeszcze w samym sercu pandemii. „West Side Story” okazał się jedną z największych klap finansowych w karierze Stevena Spielberga, a jest to coś, co temu reżyserowi zdarza się nadzwyczaj rzadko. Przy budżecie wynoszącym aż 100 mln dol. globalnie film ten zarobił trochę ponad 70. Pomimo tej klapy, Hollywood oraz ci, którzy widzieli „West Side Story”, rozpływali się w zachwytach nad Rachel Zegler widząc w niej materiał na wielką gwiazdę. Rodowód youtubowy sprawiał też, że miała niemałą fanbazę, która była gotowa śledzić jej dalsze poczyniania.

Rachel Zegler i siedem grzechów głównych

Słaby wynik jej debiutanckiego filmu w żadnym razie nie podciął jej skrzydeł ani też nie wpłynął na jej rodzącą się karierę w Hollywood. Nie trzeba było długo czekać i Rachel Zegler została zatrudniona do aż trzech wielkich superprodukcji. Mowa tu o sequelu filmu „Shazam” dla Warnera/DC, prequelu „Igrzysk śmierci”, który właśnie wchodzi do kin oraz o aktorskim remaku „Królewny Śnieżki i siedmiu krasnoludków” od Disneya. Ten ostatni okazał się dla niej już na etapie produkcji najbardziej burzliwym i kontrowersyjnym. Ale o tym za chwilę. Do tej trójki filmowych projektów, w które została zaangażowana Zegler warto też dodać animowany musical „Spellbound” tworzony przez autorów kultowych animacji Disneya z lat 90., który ma się pojawić w serwisie Netflix w 2024 roku. Piszę o tym, gdyż te cztery filmy powstają dla czterech różnych studiów filmowych. To nieczęsta sytuacja, w której dana aktorka czy aktor są aż tak pożądani, że jednocześnie upominają się o nich cztery studia filmowe. A jako że „West Side Story” nie stało się kasowym hitem i w sumie niewiele osób ten film widziało, to tylko dowodzi, że te cztery studia po prostu zachwyciły się jej talentem do tego stopnia, że zachciały koniecznie z nią pracować.

Z jednej strony Rachel Zegler przeżywa właśnie swoje 5 minut sławy i sytuację rodem ze snu czy z bajki. Internetowy casting na Twitterze z 2018 roku nie tylko sprawił, że zadebiutowała w filmie Stevena Spielberga jako nikomu wcześniej z grubsza nieznana amatorka, ale zachwyciło się nią całe Hollywood. Z drugiej, ten jej jeden z najbardziej imponujących debiutów ostatnich lat może się niestety przerodzić w sławę, która szybko przeminie. Dlaczego? Póki co żaden z jej filmów nie stał się komercyjnym sukcesem. Jak pisałem „West Side Story” okazał się wtopą finansową. „Shazam: Gniew bogów” jednym z najmniej kasowych filmów superbohaterskich ostatnich 20 lat i również stracił ogromne pieniądze. Oczywiście nie grała w nim głównej roli i nie była głównym magnesem dla publiczności, ale fakt jest faktem. Film ten też nie zebrał dobrych recenzji. Wchodzący obecnie do kin „Igrzyska śmierci: Ballada ptaków i węży” także opinii dobrych nie zbiera i nic nie zapowiada, by miał stać się kasowym przebojem. Choć oczywiście jeszcze nic nie jest przesądzone.

No i jest jeszcze „Królewna Śnieżka”. Film ten zadebiutuje dopiero w 2025 roku (choć pierwotnie miał się ukazać w 2024), ale już teraz wiadomo, że będzie miał potężne problemy finansowe i najpewniej stanie się nie pierwszą w ostatnich latach finansową katastrofą Disneya. Po części jest to wynik potężnego osłanbienia marki Disneya i ich coraz mniej popularnych (i kompletnie niepotrzebnych) remaków. Najnowszy z nich, „Mała Syrenka”, kosztował prawie 300 mln dol. (!!!), a nie zarobił nawet 600 mln dol. w kinach, stając się bolesną finansową porażką. Disney trochę sam sobie podcina gałęzie finansowe tym, że ichniejsze filmy względnie szybko trafiają na Disney+, tak więc wielu rodziców z dziećmi woli je obejrzeć u siebie w domach. Podobnie może być ze „Śnieżką”.

Przeczytaj także: Marvel jest skończony. Czy to także koniec Hollywood jakie znamy?

Ale swoje trzy grosze do niepewnych losów tego filmu dołożyła także Rachel Zegler. Pierwsza fala hejtu na ten film miała miejsce bez jej bezpośredniej winy. Popkulturowi puryści (niektórzy lubią ich nazywać rasistami) nie byli (i ciągle chyba nie są) zadowoleni z tego, że aktorka o latynoskich rysach i ciemniejszej karnacji wciela się w postać, która ma na imię Śnieżka i opisywana była, jako kobieta o skórze białej jak płatki śniegu (stąd też jej imię). Pozornie więc krytyka castingu tej postaci może wydawać się rasistowska, bo to przecież najłatwiejsza linia obrony (albo ataku), ale jeśli już mamy się czepiać szczegółów, to tą decyzją obsadową twórcy zabijają sens tej postaci. Tym samym Disney ponownie pokazał, że nie szanuje swoich własnych klasyków ani ich fanów, tylko chce zarabiać pieniądze i przypodobać się bojownikom poprawności politycznej, czyli prawdopodobnie najgłośniejszej i najbardziej wpływowej mniejszości w dziejach branży rozrywkowej. Dodajmy sobie do tego blamaż związany z tym, jak Disney chce przedstawić tytułowych krasnoludków (najpierw mieli oni w ogóle nie być krasnoludkami, tylko dziwnie ubranymi przedstawicielami różnych ras i zapewne upodobań seksualnych. Teraz studio zmieniło zdanie i jednak pokaże w filmie krasnoludków, tyle, że… animowanych komputerowo. I to jeszcze słabo animowanych. Jak pisałem wiele razy z tą całą poprawnością polityczną w mediach jest tak, że studia na oślep robią coś by się przypodobać pewnym frustratom jednocześnie nie zdając sobie sprawy, że tylko pogarszają sytuację. Spytajcie się jakichś aktorów małego wzrostu czy są zadowoleni, że zamiast siedmiu z nich, którzy mogliby dostać angaż i wypłatę od Disneya wolą sytuację, w których zastąpią ich twory komputerowe…

Ale i Rachel Zegler nie pomaga sytuacji. W niedawnym wywiadzie dla Variety aktorka powiedziała, że jej celem jest „opowiedzenie tej wersji w nowy, świeży sposób, bo mamy rok 2023, a nie 1937”.

Śnieżka nie będzie już ratowana przez księcia. Nie będzie marzyć o prawdziwej miłości. Marzy o tym, by stać się przywódczynią, którą wie, że może być, i przywódczynią, którą widział ją jej zmarły ojciec, gdyby była nieustraszona, sprawiedliwa, odważna i prawdziwa.

Powiedziała Rachel Zegler.

No fajnie, tylko trochę nie spina mi się tworzenie mimo wszystko klasycznej baśni osadzonej w fikcyjnej i fantastycznej wersji przeszłości sprzed setek lat z krasnoludkami i tym podobne, z tworzeniem narracji z XXI wieku o emancypacji kobiet. Czy naprawdę każda historia, fikcyjna czy prawdziwa, musi być filtrowana przez poprawność polityczną z roku 2023 i to pochodzącą głównie z bańki uprzywilejowanych ludzi pracujących w show-biznesie w Los Angeles? Zresztą w tej całej poprawności politycznej Rachel Zegler zapędziła się tak daleko, że chyba nie zdaje sobie sprawy jakie głupty, zapewne niechcący, opowiada. Według niej Śnieżka/kobieta nie może marzyć o miłości, bo to przecież uwłaczające, słabe i staroświeckie. Ma za to marzyć o byciu przywódcą, o władzy. Władza jest lepsza i ważniejsza niż miłość. Chyba nieświadomie Zegler wypowiadając te słowa zabrzmiała jak czarny charakter albo zła czarownica z filmu, w którym gra.

Przeczytaj także: Spotify i Disney łączą siły. Nowa funkcja pozwoli się wam poczuć jak postać z bajki.

Najwięcej szkód narobiła jednak stwierdzając w innym wywiadzie, że jako dziecko bała się oglądając oryginalną „Królewnę Śnieżkę i siedmiu krasnoludków”. Stwierdziła, że do dziś uważa ten film za dziwny, bo postać księcia zachowuje się jak stalker. No i według niej problemem jest to, że film jest historią miłosną.

Pojawia się pytanie – czemu w ogóle powstaje remake „Śnieżki” skoro twórcy chcą zmienić sens całej fabuły? I czemu Rachel Zegler w ogóle chce w nim zagrać, skoro widzi tyle problemów w oryginale, niezbyt go szanuje i wręcz krytykuje. Niektórych fanów, szczególnie Disneya, takie komentarze mogły zaboleć. Szczególnie, że „Królewna Śnieżka” to film legendarny, od niego zaczął się wielki pochód studia Disney w dziedzinie pełnometrażowych animacji. W momencie premiery był on uznany za arcydzieło i dzieło sztuki, i w sumie po dziś dzień można je za takie uznać. Z pewnością jest to film będący kamieniem milowym w rozwoju animacji i kina jako takiego, a więc mówimy tu o dziele o wadze historycznej. Czy można dziś znaleźć w nim jakie niedoskonałości? Jasne, ale szkopuł w tym, że ze słów Zegler można wywnioskować, że nie ma ani grama szacunku dla oryginału, nie lubi go, uważa za ramotę, którą można zrobić lepiej, i tak dalej… Pewnie trochę źle sformułowała swoje myśli, pewnie nie do końca o to jej chodziło, pewnie też powtarzała wpajane przez publicystów młodym aktorom formułki, no, ale wyszło jak wyszło.

Jakiś czas później podczas strajku aktorów tylko pogorszyła swoją sytuację nagrywając krótki filmik, w którym w aroganckim i roszczeniowym stylu grzmiała, że skoro po 18 godzin dziennie chodzi w stroju Królewny Śnieżki to należy jej się każdy cent za każdą godzinę obejrzaną w serwisach streamingowych.

“I’m if gonna stand there 18 hours in a dress of an iconic Disney princess, I deserve to be paid for every hour that it’s streamed online.”

The new Snow White is the most insufferable woman I’ve ever seen pic.twitter.com/U1swu4roRl

— End Wokeness (@EndWokeness) August 2, 2023

Wydawało mi się, że za stanie 18 godzin dziennie w stroju Królewny Śnieżki Zegler dostała, zapewne siedmiocyfrowe, wynagrodzenie, także niestety ten komentarz dla wielu okazał się typową tyradą uprzywilejowanego pokolenia Z. Wszystko to razem przyniosło jej ogromny wylew hejtu. Rachel Zegler z młodej, mającej wielkie szczęście i ogromny talent, dziewczyny, która dostała jedną na milion szansę od losu zmieniła się nagle w najbardziej znienawidzoną postać w Hollywood. I przy okazji została też niechcianą ambasadorką wszystkiego co najgorsze w pokoleniu Z. Czy młoda aktorka zasługuje na takie reakcje? Nie do końca. Oczywiście każdy powinien być konfrontowany ze swoimi nie zawsze mądrymi słowami, nikt nie jest świętą krową. Ale ogrom pomyj, które zaczęły na nią spływać jest wręcz za duży. Oczywiście jest dorosłą osobą, także musi brać odpowiedzialność za to, co mówi. Ale rozmiar hejtu na nią jest niewspółmierny do tego co mówi, mimo wszystko. Jej przykład pokazuje trochę to, że przyroda lubi symetrię. Z jednej strony Zegler miała niewiarygodne szczęście na początku swojej kariery, ale z drugiej, z pomocą swoich nie zawsze dobrze przefiltowanych myśli wypowiadanych na głos, trafiła też na moment, gdy hollywoodzkie elity nie są już traktowanie jak olimpijscy bogowie i ludzie trochę mają już dość ich arogancji oraz uprzywilejowania. I trochę sama się wystawiła na tego typu ostrzał.

Rachel Zegler w Polsce

Na koniec, by trochę może osłodzić jej wizerunek, a przynajmniej sprawić, by nie kojarzyła się tylko z nieprzyjemnymi tematami, warto nadmienić, że Rachel Zegler ma dość osobisty związek z naszym nadwiślańskim krajem. Jej ojciec jest Polakiem (matka pochodzi z Kolumbii, także mieszanka iście wybuchowa). Rachel zdarzyło się odwiedzić nasz kraj prywatnie, a dodatkowo jej najnowszy film „Igrzyska śmierci: Ballada ptaków i węży” kręcony był po części w Polsce, we Wrocławiu, latem 2022 roku. W filmie zobaczycie m.in. sceny nakręcone w tamtejszej Hali Stulecia. Może więc widowisko za 100 mln dol. nakręcone po części w Polsce zachęci was, by jednak dać szansę Rachel Zegler i prequelowi „Igrzysk śmierci”? Jeśli nie, to chyba nic nie zachęci.

Część odnośników to linki afiliacyjne lub linki do ofert naszych partnerów. Po kliknięciu możesz zapoznać się z ceną i dostępnością wybranego przez nas produktu – nie ponosisz żadnych kosztów, a jednocześnie wspierasz niezależność zespołu redakcyjnego.

Oto, jak Rachel Zegler, Latynoska z polskimi korzeniami, stała się najbardziej znienawidzoną gwiazdą Hollywood (2024)
Top Articles
Latest Posts
Article information

Author: Nicola Considine CPA

Last Updated:

Views: 6132

Rating: 4.9 / 5 (69 voted)

Reviews: 92% of readers found this page helpful

Author information

Name: Nicola Considine CPA

Birthday: 1993-02-26

Address: 3809 Clinton Inlet, East Aleisha, UT 46318-2392

Phone: +2681424145499

Job: Government Technician

Hobby: Calligraphy, Lego building, Worldbuilding, Shooting, Bird watching, Shopping, Cooking

Introduction: My name is Nicola Considine CPA, I am a determined, witty, powerful, brainy, open, smiling, proud person who loves writing and wants to share my knowledge and understanding with you.